3 maj 2015

dorosłość

Hej promyczki!
Tak więc, troszkę o mojej fobii mijającego czasu.
Rodzina zawsze mi powtarza, że odkąd tylko pamiętają zawszę odejmuję sobie lata. Kiedy miałam siedem lat - mówiłam, że mam sześć etc. Nidy nie śpieszyło mi się dojrzewać, a urodziny były fajne tylko i wyłącznie dlatego, że kocham niespodzianki i prezenty (materialistka, hah).
Sama osobiście nie znam powodu, dlaczego tak strasznie wypierałam się tego, że dorastam, w czasie kiedy wszystkie moje koleżanki chciałby być starsze, móc się malować i pić drinki.
Wiem tylko tyle, że źle wpłynęło to na moją psychikę i postrzeganie świata - w niedużym stopniu, ale zmienia to moją postawę o 360 stopni.
Za wcześnie by opisywać tu swoje problemy, ale chciałabym wam dać malutką radę:
Cieszcie się tym co macie teraz, nie przejmujcie się tym co zrobiliście źle kiedyś, nie popełniajcie tych samych błędów i bądźcie realistami. Nie bójcie się życia, nie bójcie się dorastać. Bo wcześniej czy później nasza skóra się pomarszczy i nim się obejrzycie, uświadomicie sobie, że przez to przestrzeganie się wszystkiego ominie was coś pięknego, popełnicie błąd, który będzie się za wami ciągnął do końca życia, a później uświadomicie sobie, że zostaliście sami.

julka

PS.Jestem niczym filozof, moje posty będą trudne, ale wczytajcie się w nie głębiej, możliwe, że doczytacie się w nich tego czego chcę wam przekazać :)



Layout by Yassmine